77 Rocznica Mordu Rodziny Gajurów, Majdan Obleszcze, 1 czerwca

77 Rocznica Mordu Rodziny Gajurów, Majdan Obleszcze, 1 czerwca

Uroczystości rozpoczęły się o godz 15:00 mszą świętą w intencji ofiar zbrodni. Koncelebra odbyła się w kościele pw. Matki Bożej Częstochowskiej w Majdanie Obleszcze.

W wydarzeniu udział wzięli:

  • rodzina pomordowanych,
  • kpt. Jan Jabłoniec ps.”Fiat”, żołnierz mjr. „Zapory”,
  • Michał Komacki, Wicestarosta Janowski,
  • Kazimierz Choma, Poseł na Sejm RP,
  • Artur Jaskowski, Wójt Gminy Szastarka,
  • Piotr Gawryszczak, dr. historii z Lublina,
  • Józef Stanicki z Marysina,
  • Mariusz Lenart z rodziną,
  • mieszkańcy okolicznych miejscowości

Po mszy św. nastąpił przejazd na miejsce zbrodni, gdzie ks. proboszcz parafii Wierzchowiska poświęcił kamień pamięci i kapliczkę upamiętniającą tragedię. Na kamieniu umieszczono napis o następującej treści:

Cokolwiek uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili” (Mt 25,40)

Jeżeli zatrzymałeś się przy tym kamieniu, wiedz, że stoisz na ziemi uświęconej krwią niewinnych,
których jedyną „winą” było dobre serce i wynikająca z tego gotowość pomagania prześladowanym.
               Sami biedni i cierpiący trudy wojny, nie wahali się pomagać innym ryzykując życie i w efekcie składając je w ofierze jak tysiące innych Polaków.

Jeżeli coś Cię trapi, lub jesteś niezadowolony ze Swojego życia wspomnij tamta rodzinę, tamte dzieci,
które zamiast słodyczy w Dzień Dziecka, otrzymały straszną śmierć w męczarniach z rąk niemieckich katów.    Zginęli, abyś Ty mógł być wolny i szczęśliwy. Pamiętaj!

Pamięci Józefy i jej wnuków Kazimierza, Józefa i Władysława Gajurów, którzy 1 czerwca 1943 roku
zostali spaleni żywcem za pomoc Żydom i ukrywanie dziecka żydowskiego o imieniu Lejba.

In memory of Józefa end her grandsons, Kazimierz, Józef and Władysław burnt alive on June the 1st
1943 as punishment for helping Jews and hiding Jewish baby boy named Leiba.

GRH im. płk. T. Zieleniewskiego

Na kapliczce zaś widnieje sentencja wykonana techniką laserową:

W tym miejscu 1 czerwca 1943 r. w odwecie za ukrywanie Żydów 2 komp. 32 Pułku Policji Niemieckiej spaliła żywcem rodzinę Gajurów:

Józefę, lat 55

Kazimierza, lat 12

Józefa, lat 10

Władysława, lat 5

i Żyda Lejbę Bursztyna, 7 miesięcy

Fundator GRH Zieleniewski 

1 Czerwca 2020 r.

Kapliczkę wykonał Paweł Dębski.

Dodatkowo, przy drodze asfaltowej, naprzeciw zniszczonych zabudowań ustawiono tablicę informacyjną opisującą krótkimi słowami, wydarzenia sprzed 77 lat.

Inicjatorem całego przedsięwzięcia i w lwiej części wykonawcą prac montażowych i porządkowych był Mirosław Wielgus, dowódca GRH im. płk T.Zieleniewskiego, wspierał go Piotr Groszek z ekipą. Nasza Grupa objęła również patronat nad uroczystościami. Autorem napisów był Mariusz Lenart, a funkcję mistrza ceremonii pełnił Piotr Groszek – komendant Grupy. On też odczytał Apel Pamięci, po czym padła salwa honorowa. Na uroczystości wystąpiliśmy ze sztandarem i proporcem, niemalże w pełnym składzie osobowym – zarówno ułani, jak i piechota.

Wydarzeniu towarzyszyła ekipa TVP3 Lublin z red. Anetą Dyrlą i operatorem Markiem Wójcikiem. Sporządzony materiał wyemitowany został w wydaniu wieczornym Panoramy Lubelskiej. Można go zobaczyć tutaj (akcja od ok. 6:00).

Geneza i rys historyczny

Uroczystość planowana była już jesienią ub. roku z udziałem kilku grup rekonstrukcyjnych, pojazdów wojskowych i rekwizytów z epoki. Jednak epidemia koronawirusa trochę pokrzyżowała plany, przez co całe wydarzenie odbyło się w dużo skromniejszej oprawie bez planowanej inscenizacji historycznej. Uznaliśmy jednak, że w tych niepewnych czasach nie należy odkładać na później tego tak potrzebnego upamiętnienia; same ofiary dość się już naczekały w zapomnieniu, na należny im hołd. Dodatkowo wielu starszych ludzi pamiętających tę tragedię, chciało oddać cześć swoim pomordowanym sąsiadom. Świadczą o tym liczne podziękowania i ciepłe słowa składane na ręce dowódcy Grupy.

Pamięć o tragedii wkrótce uległa by pewnie całkowitemu już zapomnieniu. Mówi się, że w życiu nie ma przypadków i tak zapewne było tutaj. Los chciał, że dowódca Grupy Mirosław Wielgus przeczytał krótką notkę zawartą w książce (obarczoną jak się później okazało pewnymi nieścisłościami), tyczącą się losów pewnej rodziny żydowskiej z Aleksandrówki. W wyniku zawieruchy wojennej, losy tej rodziny tragicznie splotły się się z Józefą Gajur i jej rodziną.

Otóż w październiku 1942 w uroczysku Knieja, koło wsi Aleksandrówka przyszło na świat dziecko. Odbierała go znana w okolicy akuszerka Józefa Gajur zam. w Kolonii Pasieka (przysiółek pomiędzy Majdanem Obleszcze i Moczydłami Starymi, dziś nieistniejący). Rodzicami dziecka było małżeństwo żydowskie: Motek Bursztyn i jego żona Ryfka z domu Fabrikant. Zbliżała się zima i nie było najmniejszych szans na utrzymanie przy życiu małego Lejbusia. Rodzice uprosili więc ową akuszerkę by wzięła dziecko do swojego domu i wychowała jak własne.

Sytuacja taka trwała do 1 czerwca 1943. W tym czasie rodzice Lejbusia odwiedzali po kryjomu nocami gospodarstwo Gajurów, położone niedaleko lasu Knieja – gdzie się ukrywali. Przypuszcza się, że dom Gajurów był miejscem odpoczynku, leczenia i okresowego schronienia również innych ukrywających się po lasach Żydów.

Do tej pory nie wiadomo w jaki sposób Niemcy dowiedzieli się, że Gajurowie ukrywają Żydów. Nie wiadomo czy powodem napaści Niemców był mały Lejbuś, czy jak na to wskazuje duża liczba niemieckiej żandarmerii – podejrzenie działalności partyzanckiej (żandarmeria przyjęła postawę zachowawczą, nie weszli na teren gospodarstwa, co może sugerować, że spodziewali się oporu ze strony uzbrojonych partyzantów. Żandarmi otoczyli zabudowania i pociskami zapalającymi gęsto ostrzelali kryte słomą drewniane zabudowania, które w bardzo szybkim czasie doszczętnie spłonęły). W Majdanie Obleszcze i wśród rodziny pomordowanych jak i w piśmiennictwie krążą sprzeczne informacje kto wydał na śmierć Gajurów.

Marek J. Chodakiewicz, polski historyk zam. w USA pisze, że na tym terenie działali bardzo groźni agenci niemieccy. Jak podaje rekrutowali się spośród zdegenerowanego elementu przestępczego, członków przedwojennej Komunistycznej Partii Polski, jak i nowo-tworzonej przez Sowietów Gwardii Ludowej i Armii Ludowej, a także spośród ludności żydowskiej przewerbowanej do wyłapywania „współplemieńców”. Dlatego pomimo pewnych poszlak nie można mieć pewności kto doniósł. Do tragedii mogło przyczynić się zwykłe gadulstwo i zamiłowanie do plotkowania zwykłej ludności nieświadomej, że powtarzanie niesprawdzonych informacji i plotek może mieć tragiczne skutki. Jednak wchodzimy tutaj już w sferę domniemywań. Trzeba tu zachować proporcje, większą winę ponoszą ci, którzy rozpętali wojnę i dokonali tej zbrodni.

Zwęglone szczątki ofiar mordu pochowano na cmentarzu w Wierzchowiskach. Mogiła uległa już zatarciu, ale będzie wkrótce odtworzona i należycie upamiętniona. Chłopiec żydowski spoczywa nieopodal miejsca zbrodni na polu, gdzie dziś rosną porzeczki. Być może i miejsce jego pochówku uda się dokładnie ustalić i upamiętnić.

Feliksa Gajur – matka pomordowanych chłopców, na której oczach rozegrał się cały dramat została przygarnięta przez jedną z rodzin z Majdanu Obleszcze. Po kilku miesiącach wyszła za mąż i zamieszkała w Zdziłowicach, gdzie z nowego związku urodziła dwóch synów; obydwaj żyją do dziś. Feliksa zmarła w latach 80 i spoczywa na cmentarzu w Zdziłowicach.

Bursztynowie po wojnie wyjechali do Izraela. Ryfka Bursztyn w 2014 odwiedziła Polskę, wraz z 2 córkami i wnuczką była w Kniei, (k. Aleksandrówki) na grobie swojego teścia Szlomy Bursztyna. Opowiadała o śmierci swego syna Lejbusia i tragedii rodziny Gajurów. Bardzo chciała odwiedzić to miejsce, ale nikt wówczas nie potrafił go jej wskazać, gdyż w Aleksandrówce historia ta nie była znana. Zmarła w Izraelu w 2016 r. (jej mąż Motek zmarł w latach 90), nie pomodliwszy się nawet na grobie swego dziecka – a była tak blisko.

Obszerny artykuł autorstwa M.Wielgusa w szczegółach opisujący zbrodnię na Gajurach można przeczytać w piśmie Nowiny Szastarskie nr 4 (13) z Grudnia 2017 r. i w Panoramie Powiatu Janowskiego nr 2 (61) z Marca 2018 r. Tekst można znaleźć tutaj.

Podziękowanie dla rodzin Kosińskich i Michałków z Moczydeł Starych za nieodpłatne użyczenie gruntu pod pomnik i kapliczkę. Dziękujemy również panu Antoniemu Ziębie z Potoka za ofiarowanie kamienia.

Fotografie autorstwa: Sławomira Kapronia i Zygmunta Wielgusa.