Poświęcenie Tablicy Pamiątkowej, Aleksandrówka, 19 czerwca.

Poświęcenie Tablicy Pamiątkowej, Aleksandrówka, 19 czerwca.

Upamiętnienie dedykowano żołnierzom Wojska Polskiego, pochodzącym z Aleksandrówki, którzy polegli na wojnach: bolszewickiej i drugiej wojnie światowej. Poświęcenia dokonał ks.  Wojciech Marzec – proboszcz parafii Aleksandrówka, w asyście naszej Grupy z udziałem pocztów sztandarowych GRH i OSP. Na uroczystość złożyły się: msza św., apel  poległych – odczytany przez  Piotra Groszka – komendanta naszej Grupy, salwy honorowej, oddanej przez pododdział, dowodzony przez Mirosława Wielgusa – dowódcę naszej Grupy. Złożono też kwiaty i zapalono znicze. Odczytane zostały krótkie biogramy poległych.

Granitowy krzyż, tablicę ofiarował p. Marian Makuch z Woli Studzieńskiej – zamieszkały na stałe w Lublinie. Grupa otrzymała od pana Mariana kilkanaście takich tablic, do wykorzystania w naszej działalności statutowej, z czego trzy są już zainstalowane i poświęcone; dwie kolejne czekają na rychłą realizację. Łączna wartość ofiarowanych tablic szacowana jest na ponad 20 tyś zł. Dziękujemy za hojny dar. Podstawę krzyża wykonali i napisy sfinansowali członkowie i sympatycy Grupy.

Na uroczystość przybyli: Wójt Gminy Batorz p. Henryk Michałek z małżonką, p. Marian Makuch – ofiarodawca tablicy, Dyrektor GOK w Batorzu p. Jarosław Kowalski, rodziny poległych, mieszkańcy Aleksandrówki i sąsiednich miejscowości.

Po uroczystości, na boisku szkolnym, Grupa przygotowała dużą wystawę militariów i pamiątek po żołnierzach WP, przejażdżki  terenowymi samochodami wojskowymi, przejażdżki  szykowną bryczką. Rekonstruktorzy zaprezentowali też licznie zgromadzonej publiczności, inscenizację historyczną epizodu wojennego, który wydarzył się w Aleksandrówce w lipcu 1944 r.

Festyn zorganizowało miejscowe Koło Gospodyń Wiejskich „Aleksandrowianki”, przy wydatnej pomocy OSP Aleksandrówka. Gościnność gospodyń aleksandrowskich, zwłaszcza w odniesieniu do przyjezdnych, a szczególnie w stosunku do rekonstruktorów i ich rodzin, poeci w pieśniach opiewać będą.

Historie poległych

Żołnierze, których pamięć dziś czcimy w większości lub nawet wszyscy nie mają swoich mogił, spoczywają w nieznanych miejscach na ziemi, o którą walczyli, ziemi która przez wieki była Polska. Dziś przyszedł taki czas, że blokowane są prace poszukiwawcze i możliwość odnawiania mogił niszczonych przez upływający czas, a niejednokrotnie w sposób celowy, by zatrzeć ślad po tym, że kiedyś była tam Polska. Niech tablica ta, od dziś stanie się ich symbolicznym grobem, miejscem, gdzie wszyscy mieszkańcy Aleksandrówki będą mogli zapalić znicz i odmówić modlitwę za spokój ich dusz.

Żołnierze ci z jednym wyjątkiem, nie pozostawili po sobie potomstwa, co sprawiło, że siłą rzeczy po śmierci ich rodziców i rodzeństwa pamięć o nich w sposób naturalny szybko ulegała zatarciu. Dlatego dziś, po ponad 100 latach, niektórzy członkowie ich dalszej rodziny dowiadywali się ze zdziwieniem, że stryj albo brat dziadka, czy pradziadka zginął na wojnie. To smutne ale ludzie nie znają lokalnej historii. Pokazuje to jak potrzebne jest robienie upamiętnień.

Na wojnie z bolszewikami w 1920 roku polegli następujący mieszkańcy Aleksandrówki:

Bracia – Mieczysław i Jan Michałkowie s. Wincentego Michałka ze Studzianek i Anny Winiarczyk z Aleksandrówki.  Najstarsi  z siedmiorga rodzeństwa. Służyli prawdopodobnie w 45 pułku  strzelców kresowych. Zginęli obaj w jednej chwili,  kiedy w pobliżu kolumny, w której maszerowali wybuchł bolszewicki pocisk. Pochowano ich w jakimś zagajniku na dawnych Kresach.  Świadkiem ich śmierci był Michał Breś z Aleksandrówki, żołnierz tego pułku. Mieszkali pod dzisiejszym numerem 91. Byli najstarszymi z siedmiorga rodzeństwa, mieli jeszcze trzech braci i siostrę.

Michał Sulowski s.Wojciecha Sulowskiego Błażka i Marianny Dziewa z Aleksandrówki.  Urodził się jako przedostatni z pięciorga rodzeństwa. Na wojnę poszedł w 1919 roku. Uczestniczył w wyprawie kijowskiej.  Poległ w lipcu  lub sierpniu 1920r., rodzina otrzymała pisemne powiadomienie o jego zgonie. Wg zasobów CAW, żołnierz o takim imieniu i nazwisku figuruje jako zmarły w szpitalu w Zamościu, ale nie ma pewności czy to ta sama osoba. 4 dni później, na wieść o jego śmierci zmarła jego matka Marianna. Mieszkał pod dzisiejszym nr. 44.

Wojciech Wereski mieszkał pod dzisiejszym nr. 26, na wojnę zgłosił się jako ochotnik. Przebyty szlak bojowy nie znany, zapewne służył w utworzonej pospiesznie armii ochotniczej. Zginął na kresach z rąk polskiego patrolu, na skutek tragicznej pomyłki, został wzięty w mroku za bolszewika, kiedy pełnił służbę na wysuniętym posterunku. I taka śmierć żołnierzowi przystoi. Kiedy 3 lata później, przyszedł na świat jego młodszy brat, rodzice nadali mu imię Wojciech, na pamiątkę po poległym bracie. Wojciech młodszy dożył 98 lat. Zmarł w Biskupcu Reszelskim w ubiegłym roku.

Stanisław Wójcik – o nim wiadomo jest najmniej. Wyjechał w celach zarobkowych do Ameryki jeszcze przed wielką wojną, stamtąd  miał trafić do armii gen. Hallera, tworzonej we Francji, z którą dotarł do polski i tu słuch o nim zaginął. Rodzina prowadziła poszukiwania ale nie przyniosły one żadnego rezultatu. Taką informację przekazała jego wnuczka Bronisława. Pochodził spod dzisiejszego  nr. 18. Pozostawił po sobie córkę, której  potomkowie żyją w Aleksandrówce do dziś.

Na wojnie bolszewickiej walczyło co najmniej kilkunastu żołnierzy z Aleksandrówki; ich nazwiska są w większości znane.

Ostatni z zapisanych na tej tablicy, to żołnierz września 1939 – Antoni Woś. Wojna zastała go w służbie czynnej, którą pełnił w Korpusie Ochrony Pogranicza w Chełmie; służył pod rozkazami gen. Wilhelma Orlik Ruckemana. Jego pułk początkowo walczył na froncie zachodnim, a po 17 września znalazł się w rejonie działań nacierających od wschodu Sowietów. Poległ w walce, jego ciało rozerwała sowiecka bomba, kiedy ostrzeliwał nadlatujące samoloty. Skonał na rękach Stefana Sochackiego z Aleksandrówki, kolegi z oddziału. Wg jednego z członków rodziny spoczywa na cmentarzu w Woli Gułowskiej, ale nie figuruje w ewidencji tam pochowanych, jak z resztą w żadnym innym spisie. Najprawdopodobniej zginął w Dubnie ob. Ukraina i tam spoczywa bez śladu i znaku. Miał trzech braci, którzy po wojnie rozjechali się po kraju. Stefan przeniósł się do Blinowa i tam został pochowany, Jan wyjechał w Zielonogórskie, a Michał do Grudziądza. Gospodarstwo i dom, w którym mieszkał już nie istnieje. Licząc kolejno od lasu, byłby to dzisiejszy nr. 14.

Antoni Woś, kiedy ostatni raz był w domu na przepustce, to przy pożegnaniu powiedział swoim rodzicom: „Będzie wojna i ja z niej nie wrócę”. Niestety przeczucie go nie myliło

 

APEL POLEGŁYCH

Aleksandrówka, 19 czerwca

Bohaterowie walk o niepodległość Rzeczypospolitej, mieszkańcy Gminy Batorz, rodacy.

Stajemy dziś na ziemi aleksandrowskiej, by uczcić pamięć poległych żołnierzy Wojska Polskiego, partyzantów, cywilów – poległych za wolną Polskę, zamęczonych w obozach jenieckich, koncentracyjnych, pracy przymusowej i więzieniach.

Wołam do was młodzi żołnierze, którzy w godzinie próby, bez  wahania stanęliście do obrony dopiero co odzyskanej niepodległości. Nie straszne były wam siejące śmierć epidemie, głód, niedostatek uzbrojenia i katastrofalny stan umundurowania; wspinając się na wyżyny męstwa, pokonaliście wielokrotnie silniejszego wroga, ratując kraj i kładąc tamę światowej rewolucji. Przywołuję poległych w walce z bolszewikami: braci Mieczysława i Jana Michałków, Michała Sulowskiego, Wojciecha Wereskiego, Stanisława Wójcika.

-STAŃCIE DO APELU!

-POLEGLI NA POLU CHWAŁY!

Wołam do Was żołnierze Wojska Polskiego, którzy we wrześniu 1939 r. wbrew wszelkiej nadziei, stanęliście do nierównej walki i własną piersią zagrodziliście drogę agresorom niemieckim i sowieckim. Okrutny los, nie dał Wam poznać smaku zwycięstwa, lecz zgotował gorycz klęski. Mogiły wasze, często bezimienne lub całkowicie zatarte, rozrzucone tam gdzie Polski dziś już nie ma, wołają o pamięć, a bliscy szukają i opłakują Was nadal, nie mogąc zapalić światła na waszych grobach.

-STAŃCIE DO APELU!

-POLEGLI NA POLU CHWAŁY!

Do Ciebie Wołam strzelcu Antoni Woś i do kolegów z twojego pułku;  przeszliście długi szlak bijąc się  z Niemcami, a następnie z Sowietami w walce, z którymi przyszło ci zginąć śmiercią żołnierską, byśmy my wszyscy, mogli żyć w wolnej Ojczyźnie.

-STAŃCIE DO APELU!

-POLEGLI NA POLU CHWAŁY!

Przywołuję Was żołnierze ze Zgrupowania płk. Tadeusza Zieleniewskiego, bohaterowie zwycięskich bitew z obydwoma agresorami, polegli pod Polichną, Godziszowem, Dzwolą, Krzemieniem i Janowem Lubelskim, spoczywający na cmentarzach w Polichnie, Zakrzówku, Modliborzycach, Janowie, Dzwoli, Szczebrzeszynie, Piaskach i innych miejscach.

-STAŃCIE DO APELU!

-POLEGLI NA POLU CHWAŁY!

Do Was Wołam partyzanci Polskiej Organizacji Zbrojnej z Modliborzyc, podporucznika Wacława Pikuli i jego 5 towarzyszy poległych w lesie Knieja w walce z Niemcami w 1942 r.

Przywołuję partyzantów z oddziału NOW „Ojca Jana” poległych w bitwie na Porytowych Wzgórzach w LASACH JANOWSKICH w czasie operacji STURMWIND .

STAŃCIE DO APELU:

POLEGLI NA POLU CHWAŁY

Wzywam Was partyzantów Narodowych Sił Zbrojnych, Związku Walki Zbrojnej, Armii Krajowej , Batalionów Chłopskich i oddziałów leśnych drugiej konspiracji, którzy byliście ostoją i jedynym ratunkiem dla ludności cywilnej, represjonowanej i ograbianej przez agresora niemieckiego oraz bandy rabunkowe w mrokach hitlerowskiej okupacji i okresie represji stalinowskich.

-STAŃCIE DO APELU!

-CHWAŁA BOHATEROM

Przywołuję partyzantów oddziału BCH  Michała Bresia ps. „Lewiński” z Aleksandrówki. Po wojnie zamiast szacunku i uznania spotkały was ubeckie szykany, aresztowania, tortury i zsyłka na Sybir.

-STAŃCIE DO APELU!

-CHWAŁA BOHATEROM

Wołam do Was mieszkańcy Aleksandrówki, pomordowani w obozach koncentracyjnych, na Zamku Lubelskim, obozach pracy przymusowej, rozstrzelani jako zakładnicy, zabici przez bandy, za to tylko, że byliście Polakami: Michał Machól, Jankowski, Jan Baran, Józef Woś, Mateusz Pastucha, Paweł Wójcik, Bronisław Jasik, Leon Jasik, Jan Jasik, Feliks Zarzeczny, Andrzej Wójcik, Feliks Smyl.

-STAŃCIE DO APELU!

-ZGINĘLI ŚMIERCIĄ MĘCZEŃSKĄ

Do Was wołam matki opłakujące swych synów i mężów oraz wdowy po poległych  żołnierzach. Nagle zostałyście same, często bez środków do życia, musiałyście wziąć na swe barki obowiązek utrzymania rodzin i wychowania dzieci w trudnych czasach wojny. Niech Wasze ciche bohaterstwo, heroizm i poświęcenie nigdy nie zostaną zapomniane.

-STAŃCIE DO APELU!

-CHWAŁA BOHATEROM

Wzywam Was żołnierze Polacy, którzy po utracie niepodległości, zostaliście ubrani w mundury obcych armii i zmuszeni do walki za obce interesy, częstokroć przeciwko sobie w  wojnach napoleońskich, wojnie prusko- francuskiej, austriacko-pruskiej, wojnie krymskiej, podboju Kaukazu, wojnie japońskiej, pierwszej i drugiej wojnie światowej. Częstokroć ginęliście z piętnem najeźdźcy, w obcych stronach, bez prawa do dobrej pamięci i żołnierskiej mogiły.

-STAŃCIE DO APELU!

-CZEŚĆ ICH PAMIĘCI

Władze i społeczeństwo Gminy Batorz czci pamięć swoich bohaterów i pielęgnuje ich groby. Szkoła wychowuje dzieci i młodzież w duchu patriotyzmu, przekazując najlepsze wzorce, by pamięć o poległych, pomordowanych i męczennikach pozostała na zawsze w naszych sercach.

Dla uczczenia bohaterów – Salwa Honorowa

Scenariusz inscenizacji historycznej Aleksandrówka 19.06.2022

NARRATOR:

Historia, którą dziś przedstawią państwu rekonstruktorzy z Grupy im, płk. Tadeusza Zieleniewskiego wydarzyła się w Aleksandrówce na początku trzeciej dekady lipca 1944 roku w czasie odwrotu Wehrmachtu.

Wówczas przez Aleksandrówkę, wszystkimi drogami, a nawet polami, przewalały się ogromne masy niemieckiego wojska. Trwało to ponad 2 tygodnie bez przerwy. Na początku, jechały pojazdy trakcji konnej, stanowiące większość ogółu niemieckich taborów; przeczy to obiegowej opinii, że Wehrmacht był w całości zmotoryzowany.

Dopiero, kiedy coraz bliżej dało się słyszeć huk armat, pojawiły się masy pojazdów mechanicznych, w tym czołgów, które jechały na końcu.

Jako ciekawostkę, można tu przytoczyć informację o przejeżdżających tędy, od strony Studzianek resztkach 509 baonu czołgów ciężkich,  w liczbie 16 czołgów Tygrys, cofającego się spod Kurska.

Jeden z nich zepsuł się nieopodal, na polach Majdanu Obleszcze i został zniszczony przez załogę.

Inną ciekawostką jest to, że  żołnierze niemieccy zjedli w tym czasie, wszystkie kury jakie udało im się złapać i skarmili końmi całe zgromadzone siano ze stodół wraz z zielonką rosnącą w pobliżu zabudowań.

SCENA 1

Feralnego dnia w kierunku Błażka jechały nieprzerwanie ciężarówki i inne pojazdy wypełnione wojskiem. Mimo wojennego czasu, we wsi kilkadziesiąt metrów od drogi  w jednym z domostw odbywało się wesele. Na tą uroczystość, nie bacząc na Niemców, przybyło w pełnym rynsztunku z bronią i w mundurach, kilku partyzantów orientacji komunistycznej z oddziału „Cienia” – Bolesława Kaźmieraka vel Kowalskiego z Zakrzówka, aby trochę pojeść i popić na tzw. krzywy ryj.

Kiedy weselny samogon zaczął już działać, podchmieleni partyzanci, postanowili zaatakować jakiś pojedynczy niemiecki pojazd. W tym celu wypatrywali stosownej  okazji, zasadziwszy się za gęstym, grabowym żywopłotem, rosnącym tuż przy drodze, którą cały czas podążali, niczego nie podejrzewający Niemcy.

Widząc te przygotowania ludzie ze wsi, którzy jeszcze nie uciekli do lasu, zaczęli nie przebierając w słowach, coraz natarczywiej odwodzić Cienia od powziętego zamiaru; argumentując że Niemcy spalą wieś, a ludzi wymordują. Najbardziej natarczywie krzyczała pewna kobieta. Omal nie przypłaciła tego życiem – Cień chciał ją na miejscu zastrzelić. Do dziś nie wiadomo co powodowało Cieniem, czy był to samogon, czy wykonywał tajny rozkaz z Moskwy aby rękami Niemców likwidować nieprzychylne komunistom wsie.

SCENA 2

W pewnym momencie nadarzyła się dobra okazja do zrobienia zasadzki; na pewien czas ustał ruch ciężarówek, a na drodze pojawiło się samotnie jadące osobowe auto, w którym jechało 3 żołnierzy.

Partyzanci seriami z broni maszynowej likwidują dwóch Niemców, trzeci wskakuje w rosnący przy drodze łan żyta i znika.

Cieniowcy po przeszukaniu zabitych zbierają się do ucieczki w las.

Wybucha panika, krzyki i lamenty kobiet i dzieci. Na odgłos strzałów przybiega z wesela kilku młodych chłopaków, spychają z drogi uszkodzony samochód i wraz z ciałami zabitych odholowują go w las i ukrywają. Baby z dziećmi zbierają kurz z drogi i zasypują krew i potłuczone szkło.

Ktoś krzyczy do Cienia by złapał uciekającego, aby ten nie zdążył powiadomić swoich. O dziwo posyła jednego ze swych ludzi by konno dopędził Niemca, który już zdążył dobiec do Węglinka. Jeździec wnet przyprowadza jeńca, który nie stawiał najmniejszego oporu.

SCENA 3

Zaalarmowana strzałami przyjeżdża z Błażka ciężarówka wypełniona niemieckim wojskiem. Zawrócił ją żołnierz kierujący ruchem, który usłyszał strzały. Żołnierze nie stwierdziwszy śladów walki zawrócili z powrotem.

SCENA 4

Cieniowcy wykonują w lesie wyrok na Niemcu. Zabici Niemcy to wyżsi oficerowie sztabowi.

SCENA 5

Do wsi przychodzi 2 sowieckich żołnierzy z obsługi polowego lotniska w Woli Studziańskiej. Młodzi chłopcy ze wsi chwalą się zdobycznym samochodem.

Sowieci podnoszą maskę, złączają jakiś przestrzelony przewód, uruchamiają pojazd i odjeżdżają. Po drodze pojeździli trochę po Wójcikowej sadzawce, był to bowiem terenowy samochód pływający „amfibia” Schwimmwagen .

VW typ 166 Schwimmwagen Źródło: https://mklr.pl/uimages/services/motokiller/i18n/pl_PL/201206/1339784623_by_orwo.jpg?1339831712

 

SCENA 6

Przemarsz rekonstruktorów przed publicznością – oklaski.