Powiatowe obchody Narodowego Dnia Pamięci „Żołnierzy Wyklętych”, Janów Lubelski, 2 marca 2025

Uroczystości powiatowe w Janowie Lubelskim ku czci żołnierzy niezłomnych mają zawsze wymiar szczególny, bowiem Ziemia janowska zroszona jest szczególnie obficie krwią żołnierzy niezłomnych. Tutaj żydokomuna mordowała polskich patriotów do lat 50. To w Janowie dokonywano publicznych egzekucji na bohaterach przy dźwiękach sprowadzonej specjalnie w tym celu orkiestry dętej. Był to chyba jedyny tak perfidny przypadek w skali całego kraju. To tu UB, MO i KBW tworzyły wyrafinowane operacje wywiadowcze mające na celu wyłapanie ostatnich ukrywających się w leśnych jamach byłych partyzantów, zupełnie już niegroźnych w żaden sposób dla komunistycznej władzy. Dlatego specjalnie nie dziwią złowrogie pomruki potomków oprawców i tzw. szeptana propaganda.

W całym kraju, w pewnych środowiskach słychać zarzuty kierowane pod adresem Wyklętych, że nie chcieli pokoju, zamiast włączyć się wir odbudowy wyniszczonego wojną kraju spiskowali, przeszkadzali i mordowali biednych utrwalaczy władzy ludowej. Aby zadać kłam tym bzdurom wystarczy przytoczyć dwa typowe życiorysy żołnierzy podziemia antyniemieckiego. Pierwszy, to życiorys gen. Emila Fieldorfa „Nila” – szefa KEDYWU, najbardziej chyba znany. Ten wysokiej rangi oficer postanowił nie włączać się w działalność antykomunistyczną, odsiedział dwa lata na Syberii, wrócił do kraju i próbował rozpocząć normalne życie. Niestety towarzysze nie zostawili go w spokoju, został aresztowany i następnie zgładzony. Drugi przykład, to przypadek z naszego janowskiego podwórka, Józef Kłyś „Rejonowy” – bohater wojny obronnej, następnie partyzant opcji narodowej. Przykładnie, jak by to powiedzieli krytycy wyklętych włączył się w odbudowę państwa polskiego. Wstąpił do MO i pełnił służbę w miejscu swego zamieszkania, można by rzec stał na straży prawa. W pewnym momencie swej służby otrzymał od swoich zwierzchników propozycję nie do odrzucenia, polecono mu by wydał i aresztował swoich dawnych kolegów z partyzantki. Odmówił i zdezerterował z MO. Oznaczało to banicję aż do śmierci, doskonale o tym wiedział, zdążył bowiem już  dobrze poznać mentalność komunistów. Zachował się jak trzeba, jak na polskiego patriotę przystało. Cena jaką za zapłacił była wysoka, śmierć brata, gehenna najbliższych, a w końcu śmierć własną. Takie przykłady można by mnożyć w nieskończoność, ale czy to cokolwiek zmieni w myśleniu ubeckich popleczników?

Fakty są takie: dla części partyzantów w nowej Polsce nie było miejsca, komuniści postanowili ich zgładzić. Pozostawiono im  prosty wybór ,dalsza walka, lub ukrywanie się, dopóki nie przyjmiemy tego do świadomości nie zrozumiemy tragedii tych ludzi. Możemy się tylko domyślać co powodowało komunistami, czy była to odwieczna chęć rewolucjonistów zaspokojenia rządzy krwi, czy też była to próba zastraszenia i sterroryzowania społeczeństwa.

Uroczystości w Janowie zorganizowało jak co roku Starostwo Powiatowe. Centralna częścią wydarzenia była uroczysta msza św., koncelebrze przewodził proboszcz kolegiaty ks. Lis. On też wygłosił okolicznościowe kazanie. Dalsza część uroczystości odbyła się na rynku miejskim w Janowie. Na uroczystość Grupa nasza wystawiła pododdział honorowy piechoty i grupę partyzancką. Wykonaliśmy asystę w czasie mszy św., wystawiliśmy wartę przy pomniku, poczet sztandarowy. Apel poległych odczytał Piotr Groszek, następnie padła salwa honorowa. Dowódcą uroczystości był Mirosław Wielgus.

Zdjęcia pochodzą ze strony janowlubelski.pl