Narodowe Święto Niepodległości, Janów Lubelski, 11 listopada 2024

Historycznie rzecz ujmując, to święto niepodległości powinniśmy obchodzić 7 października, bowiem tego dnia w 1918 roku Rada Regencyjna ogłosiła niepodległość Polski i od tego czasu nasz kraj stał się formalnie niepodległy. Ten doniosły akt poprzedzony był szeregiem działań, rozpoczętych już dwa lata wcześniej. Do perfekcji wykorzystano trudne położenie zaborców. kajzerowskie Niemcy i cesarsko-królewskie Austro-Węgry, wykrwawione w trwającej już dwa lata wojnie, desperacko potrzebowały nowego rekruta. Sytuację tę świetnie wykorzystał zapomniany i niedoceniany wizjoner, praojciec polskiej niepodległości – Władysław Studnicki (1867-1956), którego działania zapoczątkowały drogę do odzyskania przez Polskę niepodległości. Ten polski wizjoner trafnie zdiagnozował dalszy przebieg wojny, przewidując upadek Rosji. W związku z tym, już w maju 1916 roku przedłożył Niemcom projekt odbudowy, sprzymierzonego z nimi państwa polskiego, utworzonego z ziem zaboru rosyjskiego. Propozycja ta spotkała się z dużym zainteresowaniem państw centralnych, wychodziła bowiem naprzeciw ich oczekiwaniom, a po jej ogłoszeniu wywołała również poruszenie i strach pośród państw ententy, znacząco bowiem wzmacniała  Niemcy. Dla nas była korzystna podwójnie, gdyż po raz pierwszy od powstania styczniowego wynosiła sprawę polską na arenę międzynarodową, o której w Europie już nikt nie pamiętał, ponadto Polacy stawali się ważni jako sojusznicy. Tzw. „Akt 5 Listopada”, ogłoszony przez cesarzy Niemiec i Austro-Węgier, zakładał utworzenie Armii Polskiej, która miała wesprzeć Niemców na froncie zachodnim i proklamował powstanie Królestwa Polskiego po zakończeniu wojny.

Na podstawie Aktu 5 Listopada powstała Tymczasowa Rada Stanu, która od razu przystąpiła do tworzenia zalążków polskiej władzy. W lipcu 1917 roku zastąpiła ją Rada Regencyjna, którą tworzyli: ziemianin Józef Ostrowski, arcybiskup Aleksander Kakowski i książę Zdzisław Lubomirski. Rada Regencyjna kontynuowała rozpoczęte tworzenie struktur administracji cywilnej i wojskowej. Zaawansowane już prace przerwał tzw. kryzys przysięgowy z lipca 1917 roku, bowiem oddziały polskie odmówiły składania przysięgi na wierność cesarzom Austrii i Niemiec, uznając to za złamanie danych wcześniej obietnic. Niemcy wcale nie zamierzały  wywiązać się z umowy, pragnęły jedynie wykorzystać  do swoich celów świetnego polskiego rekruta. Żołnierze polscy nie uciekali z pola walki jak to czynili ich austriaccy czy węgierscy  koledzy. Za odmowę złożenia przysięgi żołnierze zostali internowani, samej Rady Regencyjnej jednak nie rozwiązano, upatrując w niej gwaranta utrzymania spokoju na okupowanych ziemiach polskich. Umiejętnie zwodząc Niemców  Rada doprowadza 13 grudnia 1917 roku do powołana  pierwszej rady ministrów kierowanej przez Jana Kucharzewskiego.

Już 12 października 1918 roku Rada przejmuje od Niemców władzę nad wojskiem polskim, a 23 dnia tego miesiąca niemiecki generał zrzekł się komendy nad całością sił polskich i formalnie przekazał Radzie komendę. Kolejnym milowym krokiem Rady Regencyjnej w kierunku utrwalania powstającej państwowości było wydanie rozkazu do rozbrajania Niemców i Austriaków na ulicach polskich miast. Niemcy widząc niedobry dla nich rozwój wydarzeń, dążyli do wywołania w odradzającej się Polsce wojny domowej. W tym celu, z ich inicjatywy 7 listopada powołany został w Lublinie socjalistyczny Rząd Ignacego Daszyńskiego, w zamyśle jako konkurencja do Rady Regencyjnej. Odczytując niemiecki podstęp Polacy wykazali się mądrością. Rada przekazała rządy powracającemu z twierdzy magdeburskiej Józefowi Piłsudskiemu. Tak oto niemiecki plan wywołania wojny domowej w Polsce spełzł na niczym. Warto zatem pamiętać o kolejności rzeczy i oddać należną cześć wszystkim, którzy przyczynili się do odzyskania niepodległości.  Dzień 11 listopada jest w większości krajów zachodnich świętem zakończenia wielkiej i krwawej wojny, jakiej do tej pory nie znał rodzaj ludzki i poświęcony jest pamięci milionów żołnierzy poległych w okopach. Szkoda, że żołnierze Polacy poubierani w mundury obcych armii, walczący i ginący w czasie tej wojny nie mają swojego osobnego święta. Szacuje się, że do  armii zaborczych wcielono ponad 3 miliony Polaków, z czego ponad pół miliona poległo. Odpowiednio: ponad 222 tyś. w CK armii, ponad 200 tyś. w rosyjskiej armii imperatorskiej i ponad 100 tyś. w armii pruskiej. Nie wolno też zapominać o Polakach w armii francuskiej, choćby znani z waleczności ”Bajończycy”. Polacy walczyli też w armii amerykańskiej. Wg danych szacunkowych 800 tyś. zostało rannych. Są to straty wielokrotnie wyższe od tych poniesionych przez Wojsko Polskie w czasie II WŚ. Zatem, obchodząc 11 listopada święto niepodległości, pamiętajmy o tych żołnierzach dla, których los okazał się najbardziej okrutny; musieli bić się w obcej sprawie, częstokroć w walce bratobójczej. Spoczywają na ogół w zbiorowych, bezimiennych mogiłach, rzadko odwiedzanych; nikt im 11 listopada nie przyniesie biało-czerwonej wiązanki, bo w powszechnej opinii na cmentarzach pierwszo-wojennych  pochowani są  zaborcy. Podzielili okrutny los synów podbitego narodu. Cześć ich pamięci!

106 rocznicę odzyskania niepodległości Grupa nasza uczciła w Janowie Lubelskim, gdzie na obchodach szczebla powiatowego, zorganizowanych przez Starostwo wykonaliśmy asystę honorową, na którą złożyły się: asysta wojskowa w czasie mszy św. w janowskiej kolegiacie, wystawienie wart przy pomniku Marszałka Józefa Piłsudskiego, apel poległych, który odczytał Piotr Groszek i salwa honorowa. Flagę państwową na maszt podniósł poczet flagowy wystawiony przez PSP w Janowie Lubelskim. Dowódcą uroczystości był Mirosław Wielgus. Tylko czy my oby na pewno tę wyśnioną niepodległość jeszcze mamy?

Szczegółowy, poetycki opis przebiegu wydarzenia znajduje się na stronie internetowej Janowskiego Starostwa Powiatowego.

Foto i wideo relacja TS.