79 Rocznica Pacyfikacji Borowa, 2 luty 2023

79 Rocznica Pacyfikacji Borowa, 2 luty 2023

Jak co roku, Grupa nasza zapewniła ceremoniał wojskowy na uroczystości, upamiętniającej największą w Europie pacyfikację ludności wiejskiej. Centralną częścią obchodów, była uroczysta msza św. w intencji pomordowanych, odprawiona w borowskim kościele, noszącym jeszcze ślady po kulach wystrzelonych przed 79 laty.

Po mszy, nastąpił przemarsz na stary cmentarz w Borowie, gdzie znajduje się zbiorowa mogiła 806 ofiar pacyfikacji. Odbyła się tam część oficjalna wydarzenia, na które złożyły się: Koronka do Miłosierdzia Bożego, odmówiona w intencji pomordowanych, którą poprowadził ks. Zbigniew Kata proboszcz parafii Borów,  okolicznościowe wystąpienia, apel poległych – odczytany przez Piotra Groszka i salwa honorowa wystrzelona na cześć ofiar zbrodni, poprowadzona przez Dowódcę uroczystości Mirosława Wielgusa. Następnie złożone zostały kwiaty i zapalono znicze.

Obchody zorganizował burmistrz Annopola, funkcję mistrza ceremonii sprawowała pani Marta Mochol. Uczestniczyli w nich: rodziny ofiar, mieszkańcy regionu, władze samorządowe Annopola, Kraśnika i Janowa Lubelskiego, Marszałek woj. lubelskiego, duchowni, organizacje kombatanckie, poczty sztandarowe instytucji i urzędów państwowych, samorządowych, i stowarzyszeń pro Patria, szkół, OSP i innych.

Relację z wydarzenia przeprowadziła TVP 3 Lublin. Foto i video relację ze strony Grupy wykonała TS.

PS.

Każda, kolejna rocznica tej tragedii, prowokuje do szukania odpowiedzi na pytanie, dlaczego Niemcy i ich ukraińscy pomagierzy, dopuścili się tak potwornej i bezsensownej zbrodni, tuż przed końcem wojny, która dla Niemców była już przegrana, a kapitulacja i to bezwarunkowa była  tyko kwestią czasu.

Jak się dowiedzieliśmy od ocalałych z pożogi mieszkańców Borowa, nie było tu żadnych spektakularnych akcji partyzanckich przeciwko Niemcom, które godziły by w wysiłek wojenny III Rzeszy, a co za tym idzie, Niemcy nie mieli powodu do dokonania tej niewyobrażalnej zbrodni. Przypomnijmy 1200-1400 ofiar i doszczętnie spalonych kilka wsi.

To, że nie była to ślepa zemsta, za jakieś szkody wyrządzone Wehrmachtowi, lecz z zimną krwią zaplanowane działanie, potwierdza sposób przeprowadzenia pacyfikacji. Różniła się ona bowiem diametralnie od tych przeprowadzonych w Lasach Janowskich, gdzie mordowano kogo popadnie, bez względu na miejsce zamieszkania.

Tutaj w Borowie i okolicach, było odmiennie, zabijano tylko mieszkańców określonych wsi. Wiadomo o licznych przypadkach, gdzie oddzielano ludzi z poszczególnych miejscowości; jednych mordowano, innym pozwalano spokojnie odejść. Powód musiał być zgoła inny. Jak się okazuje, spacyfikowano tylko te wsie, gdzie wiodącą organizacją konspiracyjną były Narodowe Siły Zbrojne. Fakt ten, wyjaśnia w zasadzie wszystko. Przymiotnik „narodowy”, dodany do nazwy jakiejkolwiek organizacji polskiej, działał na Niemców jak przysłowiowa płachta na byka i był powodem do bezpardonowego niszczenia. Niemcy dobrze wiedzieli kto jest dla nich najgroźniejszy.

Nie chodziło zatem o oczyszczenie zaplecza frontu, jak niektórzy spekulują, ale o osłabienie potencjału narodu polskiego i o zlikwidowanie najbardziej wartościowego elementu ludzkiego – zaczynu przyszłych elit; było to dokończenie tego co rozpoczęto w Piaśnicy na Pomorzu i zwiastunem tego co miało niebawem nastąpić w Warszawie. Ludzie ci, zdaniem Niemców, mogli mieć decydujący wpływ na charakter mającego odrodzić się po wojnie państwa polskiego. Była to zatem zbrodnia wymierzona w przyszłość Polski. Pozbawiona elit Polska, miała w zamyśle nie przeszkadzać w budowie IV Rzeszy, którą już wtedy w 1944 roku planowali budować, a co się urzeczywistnia obecnie na naszych oczach.

Podobnie rozumowali Sowieci, którzy Narodowców również tępili bez litości. To właśnie ich uważali, zresztą słusznie, za największych wrogów nowego ustroju, który planowali zainstalować w Polsce. Przy końcu lipca 44 roku, na wieść o wybuchu powstania w Warszawie, Józef Stalin kazał zatrzymać front na linii Wisły. Armia Czerwona stała na spacyfikowanych terenach Borowa pół roku. Mieli zatem dużo czasu by wyłapać i zamordować na miejscu, lub wysłać na Sybir ocalałych z niemieckiej pożogi członków NSZ. Zwyczajne represje typu, ograbianie ze z trudem zdobytej odzieży i zapasów pożywienia, szykowanego na zimę, należało do lekkich niedogodności.