Upamiętnienie Zamordowanych Żydów, Błazek, 30 maja 2023

Upamiętnienie Zamordowanych Żydów, Błazek, 30 maja 2023

Gospodarzem uroczystości był Wójt Gminy Batorz Henryk Michałek, upamiętnienie przygotował Zbigniew Niziński z fundacji „Pamięć, Która Trwa’’, wykonawcą prac ziemnych i betoniarskich była firma budowlana Jerzego Smyla z Błażka, tablicę i napisy wykonał zakład kamieniarski Kania spod Warszawy, działkę pod pomnik nieodpłatnie użyczył właściciel terenu Adam Grzegórski z Błażka, całość sfinansował Harlej Lipman z USA z U.S. Commission for the Preservation of America’s Heritage Abroad. W czasie wojny z jego rodziny poniosło śmierć 86 osób.

Zbrodnia ta była zapomniana, wiedziało o niej ledwie kilka osób – świadkowie tragedii i osoby z sąsiedztwa miejsca zbrodni. Na trop tej szczególnej tragedii natrafił Zbigniew Niziński, dokonując licznych kwerend w archiwach, gdzie o dziwo znajdują się dokładne relacje świadków, spisane po wojnie. Niestety są one rozproszone po różnych instytucjach na terenie całego kraju i dotarcie do nich jest niekiedy bardziej dziełem przypadku niż planowego działania. Dodatkową trudność sprawiało odnalezienie miejsca pochówku w terenie, niektóre osoby z Błażka  mające informacje z drugiej ręki, podawały błędne informacje dotyczące powojennych losów mogiły. Dane archiwalne i relacje ostatnich żyjących świadków zbrodni, umożliwiły precyzyjną lokalizację miejsca zbrodni i pochówku ofiar.

Wg ustaleń duża grupa Żydów ukrywała się w jednej ze stodół, były to 3 osoby dorosłe i 9 dzieci – w wieku 4-12 lat, w większości  sieroty. Ich rodziców, kilka tygodni wcześniej aresztowali i rozstrzelali Niemcy w Batorzu. Okupanci na podstawie danych meldunkowych wiedzieli, że żaden z żydowskich mieszkańców Błażka nie wykonał zarządzenia i nie stawił się w kraśnickim getcie. Dlatego na tę wieś urządzali częste obławy. W każdej z nich likwidowali na miejscu, bądź transportowali do getta – od kilku do kilkunastu osób. Był to początek holokaustu i ludzie ukrywali się głównie po chałupach, strychach i stodołach, dlatego nie trudno było ich schwytać. Tego dnia schwytali ostatnią tak dużą grupę, najmłodsza ofiara – 4 letnie dziecko, na miejsce kaźni niesione było na rękach przez mężczyznę o imieniu Bencion. Niemcy kazali swoim ofiarom położyć się na skarpie twarzą do ziemi, po czym metodą katyńską strzelali kolejno w tył głowy. Krzyki mordowanych dzieci słychać było w całej  wsi. Po skończonej „robocie” oprawcy polecili mieszkańcom Błażka zakopać zamordowanych na miejscu zbrodni. Ludzie z Błażka ukrywający żydowskie dzieci, nie zginęli razem z nimi tylko dlatego, że jeszcze w tym czasie, w październiku 42 roku, hitlerowcy nie stosowali obligatoryjnie kary śmierci  w stosunku do Polaków udzielających pomocy Żydom. W roku 43 robili to już bezwzględnie, przykład rodziny Gajurów w Kolonii Pasieka z czerwca 1943 r.

Na uroczystość przybyło wielu mieszkańców Błażka i pojedyncze osoby z okolicznych miejscowości, były  władze Gminy Batorz z wójtem H. Michałkiem i wice-wójtem Romanem Smylem na czele, proboszcz parafii Błażek Robert Kusiak, uczniowie szkoły podstawowej w Błażku z panią dyrektor i nauczycielami, przedstawiciel prezydenta RP Jakub Beczek, lubelski biskup senior – Mieczysław Cisło, naczelny rabin Polski M. Schudrich, ambasador Izraela Jaakow Liwna, 5 osobowa delegacja z Izraela. Wszyscy uczestnicy, zgodnie, bez wyjątku byli dogłębnie wstrząśnięci losem zamordowanych dzieci. Niepojęte jest dla współcześnie żyjących, co się musi stać z psychiką człowieka, że przeistacza się w potwora i staje się zdolny do mordowania z zimną krwią małych dzieci.

Uroczystość zmąciła nieco niefortunna wypowiedź dyplomaty, zarzucił on, wprawdzie nie wprost, ale intencjonalnie, że Niemcy mogli kontynuować holokaust w Polsce na skutek całkowitej i powszechnej bierności i obojętności ludności polskiej. Wypowiadanie w twarz takich oskarżeń ludziom, których rodzice lub dziadkowie narażali życie swoje i swoich bliskich ukrywając ludzi wyznania mojżeszowego, uznać należy za niedopuszczalne i zakwalifikować jako nadużywanie gościnności. Szkoda, że nikt z obecnych nie odniósł się do tej niedyplomatycznej i nieprzyjaznej wypowiedzi. Takie oskarżenia  przeszkadzają tylko Z. Nizińskiemu w dokonywaniu kolejnych upamiętnień, których w samej tylko gminie Batorz są jeszcze dziesiątki.